Do incydentu doszło 23 lutego około godz. 15 we wsi Moszczanka koło Prudnika. 25-letni przedstawiciel handlowy firmy, która zajmuje się instalowaniem paneli fotowoltaicznych na prywatnych domach, wszedł na jedną z posesji.
- Pomiędzy nim a 67-letnim właścicielem posesji doszło do sprzeczki, a potem do szarpaniny. W jej efekcie młodszy mężczyzna doznał obrażeń ciała, które nie zagrażały jego życiu czy zdrowiu – informuje asp. Andrzej Spyrka, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Prudniku. – Prowadzimy czynności sprawdzające czy doszło do przestępstwa spowodowania średniego uszczerbku na zdrowiu.
- Szedłem od domu do domu. Zawsze wchodzę, przedstawiam się i umawiam się na dłuższą wizytę. Jeśli ktoś nie jest zainteresowany ofertą, to wychodzę. Wcześniej byłem u sąsiadów tego mężczyzny. Nie byli zainteresowani, to powiedziałem: Miłego dnia i wyszedłem – opowiada pan Dawid, bohater zdarzenia.
Na feralną posesję wszedł rozmawiając przez telefon. Nie zauważył tablicy z napisem: „Nieproszonym wstęp wzbroniony”. Do domu wpuściła go żona gospodarza, ale powiedziała, że w tej sprawie zawoła męża.
Jak opowiada przedstawiciel firmy – gospodarz od razu zachowywał się agresywnie, przeklinał, że nie potrzebuje takiej instalacji. Pan Dawid już wychodząc z domu odpowiedział mu epitetem. Dalsza część potoczyła się na podwórzu. Starszy mężczyzna ruszył na młodszego, a ten go odepchnął.
- Chciał mnie uderzyć pięścią, ale zablokowałem cios – opowiada pan Dawid. – Wtedy poszedł po ciężki metalowy klucz oczkowy do sprzętu budowlanego.
Zaatakowany potwierdza, że w obronie własnej sam uderzył agresora, ale dostał dwukrotnie metalowym kluczem w głowę. Za drugim razem już przy samej furtce, gdy schylał się po telefon, jaki mu wypadł w szarpaninie.
- Mógł mnie zabić, dostałem w tył głowy – opowiada. – Krwawiąc z przodu i z tyłu głowy wyszedłem za płot i zadzwoniłem na 112. Z sąsiedniego domu ktoś mi przyniósł bandaż.
Karetka pogotowia zabrała pana Dawida do szpitala, gdzie miał zszytą ranę na głowie. Na miejscu byli też policjanci, którzy rozmawiali z właścicielem posesji.
- Dwa lata pracuję w tym zawodzie i pierwszy raz przydarzyło mi się coś takiego – opowiada poszkodowany mężczyzna.
Gazeta Lubuska. Miała 2 promile, rozbiła auto i uciekła
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?