Kilkaset maszyn ruszyło w sobotę, 24 lipca na wspólny paradny przejazd z Prudnika do Głuchołaz i z powrotem do Prudnika.
Potem w asyście policji wszyscy wjechali na tutejszy rynek na prezentacje i pokazy jazdy akrobacyjnej i palenia gum w wykonaniu mistrza Macieja Bieleckiego.
Następnie wszyscy przenieśli się na błonia na Koziej Górze przy sanktuarium św. Józefa, które na dwa dni zamieniły się w motocyklową stolicę Polski.
Część chętnych powędrowała na wieczorną mszę, inni zostali posłuchać zespołów rockowych i napić się piwa.
- Motocykl to jest pasja. Wszystko odkładam na bok i on jest na pierwszym miejscu – przyznaje Kazimierz z Bogdanowic pod Głubczycami, właściciel pięknego choppera Rivaco. – Kupiłem go jako używany, ale wiele bajerów zrobiłem sam, według swojego pomysłu. Co roku coś dokupuję. Jak jadę, to ludzie proszą o zdjęcie, chcą usiąść. Na zlot do Prudnika przyjechałem pierwszy raz i bardzo mi się podoba. Jest od kogo podpatrzyć ciekawe rozwiązania.
Impreza potrwa do niedzieli.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?