- Taki „witacz” to nie tylko kiepska wizytówka miasta, ale też spore zagrożenie na drodze. Może dojść do wypadku. Inna kwestia - jak wytłumaczyć taką reklamę siedzącym w samochodzie dzieciom? - pyta nasz czytelnik.
Baner o którym mowa znajduje się na przyczepie przy ul. Krapkowickiej, na wysokości stacji benzynowej. - W pasie drogi umieszczono go bezprawnie - mówi Anna Witych, wicedyrektor Miejskiego Zarządu Dróg.
Problem w tym, że MZD nie może doprowadzić do natychmiastowego usunięcia reklamy stojącej przy drodze. Może co najwyżej wszcząć żmudną procedurę administracyjną. Chyba że zaistnieje stan tzw. wyższej konieczności, np. zagrożenia na drodze.
- Tę furtkę właśnie zamierzamy wykorzystać, bo baner mocno ogranicza widoczność - tłumaczy Witych.
MZD już poprosiło policję o opinię w tej sprawie. Ma być gotowa na dniach. - Wtedy przyczepę usuniemy natychmiast i zgodnie z prawem - dodaje.
Zbigniew Bomersbach, miejski architekt, zwraca z kolei uwagę na potrzebę debaty na temat obecności erotyki w przestrzeni miasta.
- To skomplikowany, społeczny problem, nie chciałbym być tutaj arbitrem. W tej konkretnej sprawie twierdzę, że skrzyżowanie nie jest dobrym miejscem na żadną reklamę. Nawet obowiązująca od 1 stycznia ustawa krajobrazowa mówi o tym, że taka przestrzeń ma być czytelna. W takim miejscu dopuszczalna jest tylko promocja miasta lub regionu.
Wszystko o częściach zamiennych: oryginały czy podróbki, a może po regeneracji, gdzie szukać oraz gdzie wymienić
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?